Bardzo często trafiają do nas osoby które stając przed koniecznością rozwodu nie do końca wiedzą o co, a przede wszystkim po co mają się w sądzie spierać. Wydaje się to naturalne, bo rozwód to nie jest typowa sprawa, która przytrafia się nam wielokrotnie. Zrozumiały jest więc brak wiedzy i doświadczenia w tej materii. Brak wiedzy nie dziwi i właściwe nie stanowi rzeczywistego problemu, on leży gdzie indziej…
Problem jest to gdzie zainteresowani szukają odpowiedzi. Zagrożeniem jest szereg błędnych przekonań opartych na poradach znajomych, rodziny. Kłopot z tymi poradami jest taki, że nie uwzględniają one faktu, iż sytuacja każdej rodziny jest indywidulana, specyficzna i sposób postępowania, który sprawdził się u jednych prawdopodobnie nie sprawdzi się u kogoś innego. Dzieje się tak ze względu na wielowątkowość i złożoność procesu rozwodowego.
Stosowanie rozwiązań sztampowych – sprowadzający się zazwyczaj do walki na wszystkich możliwych frontach – prowadzi do zazwyczaj do osiągnięcia celu głównego, czyli do rozwodu, ale należy postawić sobie pytanie czy efekt końcowy jest zgodny z tym, co jest najlepsze dla konkretnej osoby i jej rodziny.
W naszej ocenie niewłaściwym postępowaniem jest podchodzenie do rozwodu jak do zwykłego procesu gdzie miarą sukcesu jest wyrok. Najgorszym możliwym rozwiązaniem jest prowadzenie procesu rozwodowego i walka o poszczególne kwestie oparta na błędnej wiedzy. Jako typowy przykład mogę wskazać pokutujące mylne przekonanie, że ustalenie winy w procesie rozwodowym ma znaczenie dla późniejszego podziału majątku małżonków. Warto podkreślić, że wina w rozpadzie małżeństwa stwierdzona wyrokiem rozwodowym nie ma znaczenia dla rozstrzygnięć związanych z podziałem majątku. A tylko jedno w wielu błędnych przekonań.